Żółw ninja z przedszkola
„Leonardo leads,
Donatello does machines,
Raphaello is cool but crude,
Michaelangello is a party Dude.”
Tak brzmiał fragment czołówki z pierwszej adaptacji komiksu o wojowniczych żółwiach ninja (1987 rok!), który mogliśmy oglądać w telewizyjnej dwójce. Dziś na blogu o tym, dlaczego ta bajka podbiła moje serce i w jakiej formie przetrwała ona do dzisiaj w jednym z moich projektów.
Mimo, że mój etap chłopaka-wojownika trwał tylko półtorej dnia na wakacjach w Gródku i zakończył się kiedy postanowiłem wdrapać się na drzewo, a potem z niego spektakularnie spadłem to i tak lubiłem oglądać przygody bohaterów w skorupach. Podobało mi się to, że imiona „nindżów” pochodziły od nazwisk renesansowych artystów, choć w sumie za dzieciaka pewnie jarało mnie po prostu ich włoskie brzmienie Jeśli chodzi o moich ulubieńców to szczególnie szalałem za Donatello (czyżby pierwsze przebłyski zainteresowań modą – patrz Donatella Versace) i przewodzącemu żółwiom szczurowi.
Mikołajkowy żółw ninja
Robiąc porządki przed świętami natknąłem się na komiksy z serii Teenage Mutant Ninja Turtles. Zainspirowało mnie to do stworzenia czapki dla Kuby. Postanowiłem, że będzie on kontynuował rodzinny „kult” fioletowego żółwia. Dodatkowo, opis Donatello pasuje do Kubusia, gdyż jak przeczytałem, był to najbardziej inteligentny żółw ninja, który starał się unikać walki. Chciałbym aby Jakub też taki pozostał Aby czapka, była jak najbardziej „wojownicza” jej fioletową część wydziergałem tak, aby Kuba mógł ją zarzucać na oczy. Poniżej kilka zdjęć.
PS: Który bohater kreskówkowy podobał się Wam najbardziej w dzieciństwie?
Dodaj komentarz