Facet poszyje, czyli moja przygoda z maszyną do szycia
Nagroda w konkursie na Szyciowy Blog Roku 2015 przyjechała do mnie jeszcze przed świętami. Dzięki temu Wielki Piątek był naprawdę wieeeeelkim dniem oraz długim. Bowiem przesiedziałem przy maszynie do drugiej w nocy… Ok, czas podzielić się z Wami ściegiem tzn. przebiegiem mojego pierwszego bliskiego spotkania z maszyną 😉
Zanim zacząłem szyć pierwsze centymetry próbki na mojej Balladynie (świetna nazwa 😉 ) czekało na mnie znacznie trudniejsze zadanie: Zamontowanie nici. Mimo, że maszyna ma pomocnicze strzałki, które pokazują co gdzie i jak zawlec, a pod ręką miałem instrukcję to i tak podszedłem do tego zadania z obawą. Bowiem kiedy patrzyłem jak robi to mama, czy prowadząca warsztaty, wydawało mi się, że jest to na maksa skomplikowane. Było to jednak bezzasadne, bo poszło mi to całkiem sprawnie. Najpierw zawinąłem nitkę na szpulkę, potem umieściłem ją w bębenku, następnie zamocowałem nitkę i zgodnie z kierunkowskazami umieściłem ją w oczku igły. Gotowe!!!
Maszyna do szycia poszła w ruch!
Zwykle do pracy z nowymi narzędziami zabieram się mierząc się od razu z zaawansowanymi projektami. Tym razem jednak postanowiłem złamać moją regułę niezależnego artysty i maszyna do szycia jest pierwszym sprzętem, który ogarniam od podstaw. Swoją przygodę z nią zacząłem więc od próby ściegów, ustawiania ich długości i szerokości oraz zapoznania się z obsługą stopki i przycisków umożliwiających zakańczanie ściegu. Potem przyszła pora na pierwsze projekty. Mama dała mi do obrębienia ręcznik, a później poprosiła mnie, żebym naprawił jej ubrania do pracy. Podczas prac nad ręcznikiem zauważyłem, że maszyna na tyle równiutko przerabia materiał, że prowadzenie jego pozycji nie jest właściwie konieczne toteż korzystając z wolnych rąk zrobiłem sobie zdjęcie na Instagram 😉 Według mamy zlecenia zostały zrealizowane poprawnie co mnie bardzo ucieszyło ze względu na to, że zależało mi na tym, aby mój debiut z nowym narzędziem był udany.
Podsumowując, szycie na maszynie daje mi sporo radości toteż na pewno będzie mi ona towarzyszyć na blogu coraz częściej. Mam już w planach pierwszy projekt spodni, które chcę wykonać ze starych koszul. Trzymajcie kciuki, żebym to ogarnął 😉 Co do samej maszyny to podoba mi się, że pracuje cicho, dzięki czemu w razie nocnego przypływu inspiracji nikogo nie zbudzę. Drugą ważną dla mnie cechą maszyny jest ilość rodzajów ściegów (60). Na sam koniec jeszcze raz dziękuję organizatorom i jury za nagrodzenie mnie w konkursie i otwarcie nowych drzwi w kreatywnej pracy. Tymczasem zapraszam na krótki poradnik szycia z przymrużeniem oka 😛
Dodaj komentarz