Dzień Dobry TVN – Jak mi się to wydziergało?
Tydzień temu w piątek zostałem zaproszony do studio Dzień Dobry TVN na wywiad na temat mojej pasji. Punktem wyjściowym zaproszenia był reportaż, którego nagranie zaproponowała mi Aleksandra Potaczek – dziennikarka współpracująca z redakcją. Jak do tego doszło… a raczej jak mi się to wydziergało? 😉
W połowie maja odebrałem na Facebooku wiadomość od Oli z zaproszeniem do nagrania materiału video dla DDTVN. Tydzień później zaplanowaliśmy dzień nagraniowy na sobotę. Trwał on 8 godzin od rana. Nagrywaliśmy w 5 lokacjach: Slow Fashion Cafe, Kładka Bernatka, kawiarnia Forum Przestrzenie, tramwaj 13 oraz okolice Błoni. Do krótkich wypowiedzi na mój temat zaprosiłem moją koleżankę Natalię Szlachtę i kumpla Rafała Rybę. Na planie towarzyszyła mi również Ewa Ciesielska, z którą współpracowałem podczas Nocy Szydełkowania w trakcie Cracow Fashion Week 2014. Nad nagraniem czuwali operator Bartosz Cichoński i dźwiękowiec Grzegorz Stańczuk. Współpraca układała nam się świetnie i bez niespodzianek realizowaliśmy kolejne punkty płynnego scenariusza.
Jak trafiłem do studia?
Zadowolony z przebiegu nagrania, czekałem cierpliwie na emisję. Jakie było moje zdziwienie, kiedy 17 czerwca będąc w pracy odebrałem telefon od osoby z redakcji TVN, która zaprosiła mnie do studia na piątek rano. Od proponowanego nagrania dzieliły mnie tylko dwa dni. Pomyślałem: Ja w telewizji? Świetna propozycja. Jednak postanowiłem odetchnąć i podjąć decyzję na spokojnie, więc odłożyłem decyzję na dwie godziny. Następnie wróciłem do swojego biurka i kontynuowałem pracę… Nie, nie, nie, nie było tak 😉 Od razu podszedłem do Michała z nowiną i zaczęliśmy z całym biurem, żartować jak to rośnie szydełkowy celebryta 😉 Nie muszę dodawać, że moja odpowiedź była pozytywna.
„Chciałem to mam High Life”
W piątek wyszedłem wcześniej z pracy, aby zdążyć na pociąg do Warszawy. Podróż minęła mi bardzo szybko i miło. Podziergałem czapkę dla Climbe, pogadałem z pasażerem z mojego przedziału i przeczytałem kilka stron książki Kristie Clements – Vogue za kulisami świata mody, którą pożyczyła mi Ania, gdy przed wejściem na peron spotkaliśmy się abym mógł odebrać od niej baner Lubię Cię, który zabrała ze sobą na urlop do Barcelony.
Kiedy dojechałem na miejsce, wychodząc z dworca – jak zwykle kiedy jestem w Warszawie – włączyłem sobie na słuchawkach dwa kawałki: Varsovie – Moniki Brodki i Wkręceni (High life) – Dody. To takie dwa utwory, które pozwalają mi wejść w odpowiedni warszaffski nastrój 😉 Następnie odpaliłem apkę jakdojadę, by dotrzeć do hotelu Mercure, w którym dzięki uprzejmości stacji TVN miałem spędzić noc przed wywiadem. Na szczęście mieścił się on jedynie kilka minut drogi od dworca. Wcześniej postanowiłem, że jeszcze zahaczę o budynek Dzień Dobry TVN, aby na drugi dzień na spokojnie dotrzeć do studia.
Wszystko jasne, czas zapowiedzieć się w hotelu. Do mojej dyspozycji dostałem dwuosobowy pokój z mega wygodnym łóżkiem. Jednak z podekscytowania mogę Wam tylko powiedzieć, że się na nim fajnie leżało, bo przez większość nocy nie spałem. Wizualizowałem sobie moje wejście na antenę i cieszyłem chwilą. Tak dobrnąłem do 8.
„Wszystkie światła są skupione na mnie, a więc jestem gotowy by zacząć.”
Zebrałem się z łóżka i po 9 wyszedłem z hotelu kierując się do studia telewizyjnego. Na nic jednak zdało się testowanie drogi dzień wcześniej. Ubzdurałem sobie, że po wyjściu z Mercure mam skręcić w lewo, zamiast iść prosto :D. Tak urządziłem sobie spacer w towarzystwie GPS, który włączyłem po chwili, gdy doszedłem do wniosku, że coś mi nie gra. Niestety pokazywał on moją lokalizację z opóźnieniem, więc o tym, że źle idę zrozumiałem później. Na szczęście mój wbudowany system wychodzenia z domu zawsze dużo wcześniej niż muszę, sprawił, że w studio byłem na czas.
Na miejscu przywitałem się z obsługą DDTVN, zrobiono mi makijaż i pozostało mi tylko czekać na moją kolej. Była 9:40 a moje wejście planowano na 10.10. Stres minął mi wraz z przekroczeniem progu telewizji i poczułem się bardzo na swoim miejscu. Żartowałem sobie z telewizyjną ekipą i pozostałymi gośćmi. Wszyscy byli bardzo sympatyczni. Nie czułem w ogóle, że jest to mój pierwszy raz na wizji, a normalna – choć niecodzienna i miła – sprawa.
Kilka minut przed wejściem na antenę przywitałem się z prowadzącymi: Robertem Kantereitem i Anną Kalczyńską. Zrobili na mnie bardzo dobre wrażenie i sprawili, że jeszcze mocniej się wyluzowałem 🙂 Szczególnie złapałem kontakt z panem Robertem, z którym żartowałem sobie na antenie, a po wywiadzie chwile pogadaliśmy. Kiedy się zaczęło, było super. Czułem, że mógłbym tak gadać do wieczora. Kiedy pani Anna powiedziała, że już kończymy pomyślałem: Jak to już?! Ja nie chcę stąd wychodzić 😛
Mimo, że jestem raczej introwertykiem, to w mediach totalnie o tym zapominam i zamieniam się w lidera. Myślę, że dzieje się to z dwóch powodów. Po pierwsze: czuję się pewnie ze swoją pasją, po drugie: moja artystyczna cześć osobowości uwielbia być w centrum zainteresowania. Jestem bardzo zadowolony z tego, że moja pasja rozwija się w tą stronę i kolejny raz osiągam cel, aby szydełkowanie nie kojarzyło się z samotną pasją dla babć, a stało się częścią kultury popularnej i było odbierane jako coś interesującego i świeżego.
Na koniec zdjęcie z prowadzącymi i mój ulubiony cytat. Klikając w ostatni obrazek, będziecie mogli obejrzeć wywiad 🙂
Dodaj komentarz