Dodatek znaczy ujma. Czy naprawdę facet w dodatkach jest niemęski?
Przeglądając fan page na temat dbających o siebie facetów, natrafiłem na post o dodatkach noszonych przez mężczyzn. Było tam zdjęcie chłopaka z tunelami w uszach i fantazyjnej zamotce. Moim zdaniem gość nie wyglądał na przegiętego. Ot, trochę więcej dizajnu. Pod fotką rozpoczęła się jednak dyskusja o tym, czy używanie akcesoriów, które mają jedynie pełnić rolę upiększającą godzi w męskość. „To tak jakby kobieta zaczęła nosić męskie ubrania”, „Według mnie chłopacy nie powinni nosić takich dodatków, przypominają wtedy wyglądem kobiety, a to jest bezsensu”. W porządku, opinia rzecz ludzka. Jestem zdania, że usilne przekonywanie kogoś do swoich poglądów nie ma sensu. Dlatego poniżej, zamiast obrony różnorodności stylu, przedstawię po prostu mój punkt widzenia.
Dla mnie to, co noszę jest jedną z płaszczyzn dzięki której mogę coś o sobie powiedzieć. Aby to czynić potrzebuję różnorodnych materiałów. Dlatego dodatki w moim wizerunku pełnią ważną rolę. Myślę, że podobnie myślą inni faceci, którzy kombinują i uciekają od norm typowo męskiego wizerunku, który jest z definicji bardzo prosty w formie. To nie kwestia zfeminizowania, a świadomy wybór, który jest podyktowany głównie potrzebą ekspresji. Dzięki dodatkom mężczyzna może dodać swojemu ubiorowi trochę swobodnego, niekonwencjonalnego charakteru, a także wyeksponować cechy swojej osobowości, które na próżno wyrazić poprzez typowo męski styl.
Wydaje mi się, że cytowani we wstępie mężczyźni i im podobni nie potrafią docenić różnorodności własnej płci i dlatego ganią tak tych, którzy bez problemu zakładają np. zamotki czy tunele. Przecież kiedy nie idzie to w parze ze zniewieściałym stylem bycia, to nadal są to tacy sami faceci, tak samo męscy jak ci w szerokich spodniach czy dresie.
Na koniec coś dla tych, którzy mają jakieś wątpliwości względem facetów w dodatkach. Spójrzcie na zdjęcie poniżej i odpowiedzcie sobie na pytanie: Czy Johny Deep jest niemęski?
Dodaj komentarz